Jak wszyscy pamiętamy, komedia „Generalny Inspektor” zakończyła się głupią sceną: elita prowincjonalnego miasteczka zamarła w zamieszaniu przed pojawieniem się urzędnika stolicy. Autor zakończył przemówienie, ale widz mógł sobie wyobrazić, co stanie się w mieście po przybyciu prawdziwego audytora, i zgodnie z jego prezentacją osobiście ocenić rozpoznawalne postacie i pokazane zjawiska.
Gogol nie twierdzi, że do miasta przybył prawdziwy audytor. W zjawisku poprzedzającym cichą scenę ogłaszany jest tylko fakt przybycia urzędnika stolicy i jego chęci zobaczenia człowieka z miasta. Urzędnikiem tym może być każdy, w tym wysokie władze, ale nie pełniący funkcji audytora, ale jego wizyta jest postrzegana przez urzędników miasta prowincji jako zemsta za poprzednią pomyłkę.
Z drugiej strony szok w postaciach jest spowodowany nie tylko i nie tyle przez pojawienie się ostatecznej kontroli (jak myślą), ale przez chaos zasiany w ich duszach listem Khlestakova. Fałszywy audytor, który nawet nie zdaje sobie sprawy ze swojej roli, nadaje dokładne „niepochlebne cechy” wszystkim „miejskim asom”, bezpośrednio opisując ich wady. Wstyd, nawet w jego kręgu, powoduje wielkie zamieszanie. Po ogłoszeniu przybycia „prawdziwego audytora” każda z postaci powinna zadać sobie pytanie: czy to żart, mistyfikacja, czy to znowu błąd? Jak sprawdzić, czy przyniesiono mu „szczenięta chartów”? Gdyby przywileje zostały ujawnione przez odwiedzającego błazna, czy nie byłyby one jeszcze bardziej oczywiste dla władz? A co najważniejsze, nie wiadomo, kiedy będzie można się zrelaksować i nie bać się przybysza, który może okazać się audytorem. Wieczny strach przed ujawnieniem się i karą staje się mieczem Damoklesa wiszącym nad mieszkańcem miasta i jego świtą.
Co czeka bohaterów komedii, jeśli długo wyczekiwany audytor wreszcie dotrze do miasta? Nie warto liczyć na surową karę publiczną nieuczciwych urzędników: ani w Rosji Gogola, ani w chwili obecnej takie przypadki są podawane do wiadomości publicznej. Najprawdopodobniej różnice zostałyby pokojowo zlikwidowane przy wspólnym stole, całkiem opróżniając kieszenie i wypełniając portfolio gościa. Ale warto to przemyśleć, uzupełnić fabułę sequelem: jak zachowają się bohaterowie?
Jak każde zawstydzenie będą próbowali ukryć błąd w Khlestakovie, jakby nic się nie wydarzyło. Po przybyciu do audytora podczas oficjalnej wizyty burmistrz będzie bardzo ostrożny i sprytny, aby dowiedzieć się, czy jest tym, za kogo się podaje. Taka sytuacja może leżeć u podstaw komedii przepisów, gdy zniekształcone postrzeganie jednego uczestnika dialogu spowoduje błędną interpretację drugiego uczestnika. Ogólnie rzecz biorąc, biegły rewident i burmistrz nie rozumieją i nie mylą. Możliwe, że urzędnicy prowincji nie uwierzą we wszystko nowicjuszowi, zorganizują sztuczki dla „oszusta”, który położy się w raporcie o sprawach w mieście, a każda charakterystyka zostanie podana w niezwykle lakoniczny sposób w tradycjach gatunku: idioci.
Być może sytuacja się powtórzy: będą opiekować się swoimi przełożonymi prawie jak czerwona dama, będą nosić prezenty po utartej ścieżce, denerwujące, że całkowicie zmarnowali się na Khlestakov. Egzaminator da pozytywne wnioski i pozostawi w dobrym nastroju, a lokalna elita będzie żyła, drżąc, gdy koła powozu pukają w kierunku „z Petersburga”.
ReklamaW mieście nic się nie zmieni. Nawet jeśli pojawi się ścisły i uczciwy audytor, po zgłoszeniu którego burmistrz, zarówno sędzia, jak i kurator szkoły, a cała reszta straci swoje stanowiska - nie ma miejsca na zabranie ludzi z innego magazynu. Wszystko ożyje bez zmian, z wyjątkiem tego, że informatorzy będą bardziej uważni na swoją pracę, z wyprzedzeniem informując o inspekcjach i inspektorach.
Jednak pozytywne przesunięcie wciąż nie wystarcza. Wyobraź sobie: małe prowincjonalne miasteczko, w którym plotki i plotki rozprzestrzeniają się natychmiast i wszędzie. To nie przypadek, że list Khlestakova został odczytany na głos; nieprzypadkowo postmaster nie przekazał go burmistrzowi osobiście. Niemożliwe było ukrycie incydentu, a teraz szyderstwo czeka miejska elita. A śmiech, według autora, jest najlepszym sposobem radzenia sobie z wadami. Jak pozostać człowiekiem miejskim i zachowywać się tak, jakby ludzie szeptali za ich plecami, a wszyscy są gotowi przypomnieć sobie, jak marzenie o zostaniu „szlachcicem” rozpadło się w pył? Tutaj opuść pozycję lub zachowaj ostrożność.
Gogol celowo odmówił wypowiedzenia spisku, zatrzymując akcję w punkcie kulminacyjnym. Było wiele interpretacji takiego finału, a 10 lat po opublikowaniu „Egzaminatora” autor został zmuszony do napisania „The Interchange of the Examiner” - dodatkowej sceny, zasadniczo reprezentującej komentarze autora do pracy. To tam wzmacnia siłę śmiechu, jego niszczycielski wpływ na występki społeczne.